wtorek, 25 września 2012

Moja letnia posiadłość


Jakaś mucha spała ukryta wśród koszyczków, nie miałam jej jak podejść. Za to krwawnik pięknie się zaprezentował

Nie mam ciągot do ziemi w sensie: kopania, siania, przesadzania, pielenia, podlewania, podcinania, pielęgnowania, doglądania, zbierania plonów oraz przetwarzania płodów rolnych. Z premedytacją nigdy w życiu nie posiadłam działki tzw. rekreacyjnej. Zatem obce jest mi mi weekendowe mordowanie się z chwastami, pucowanie i remontowanie altanki, pilnowanie i zabezpieczanie dobytku oraz bezwzględny przymus odpoczywania (pańszczyzny) w ściśle określonym i jedynie słusznym miejscu na aktualnej planecie.
Pod tym względem jestem niebieskim ptakiem - nie sieję, nie orzę, a... zbieram - grzyby i jabłka z bezpańskiej jabłonki. Wtedy gdy mam na to czas i ochotę, dlatego klęski urodzaju mam dość dobrze zaplanowane. Ale naturę i ziemię jako taką lubię, wręcz łaknę obcowania, byle kontakt nie był zanadto dosłowny, o czym wspomniałam na wstępie. Uwielbiam jeździć na pikniki i grilla (na końcu lista pt. "Na grilla") , a przy okazji kontemplować wszechświat, oddychać leśnym powietrzem i chłonąć zmysłami wszystko co się da, wręcz przywiązywać szczególną wagę do każdego przejawu życia:
nawoływań i pieśni ptaków, szybowania ważek, przemykania wiewiórki (zdarzyła się też sarna i zając), wędrówek  gąsienic i zapracowanych mrówek, skrzeczenia sójek itd.; ze szczególnym uwzględnieniem... komarów  ;-P Kiedy tylko okoliczności sprzyjają, przygotowuję ekwipunek wg listy pt. "Na grilla" (listę zamieszczam na końcu posta) i wyjeżdżam do pobliskiego lasu na moją polanę. To trochę jak na działkę, ciągle w to samo miejsce, ale różnica polega na komforcie potencjalnego wyboru. Poza tym, TAM jest zawsze posiane, wypielone i samo się dogląda - tam jadę "w gości"; tam rządzi Natura. Moje zadanie polega więc na podziwianiu efektów tych zabiegów i relaksie, a na "do widzenia" - skasowaniu wszelkich śladów swojej obecności.
W ten sposób wyjaśniło się, dlaczego lubię tzw. zielsko i chwasty. Otóż, nie wiem czy wiecie, ta (różnorodna nad wyraz) spora grupa roślin ogólnie dostępnych została wyodrębniona przez rolników wiejskich i działkowców - rolników miejskich. Nie należę do ani jednych, ani drugich i może dlatego tak mnie urzekły.

Czy którykolwiek z nich pochylił się z lubością nad np. krzywoszyjem polnym, hę? A można by! Warto zerknąć do Atlasu chwastów (w sprawie nazw) i do... moich postów oznaczonych etykietą "Piękne chwasty".   

Z niespełna godzinnego spaceru po mojej letniej posiadłości, z aparatem ustawionym na tryb Super makro, przyniosłam kilka trofeów. Jak dotąd, niespecjalnie interesowałam się małymi "stworami", ale skoro same zaczęły mi pozować (niektóre dostrzegłam dopiero przy powiększeniu), spróbowałam kilka sportretować. Poza tym, właśnie wydębiłam (od mojego osobistego Instruktora, który "wszystko obsługuje intuicyjnie") instrukcję obsługi aparatu fotograficznego i nowo nabytą wiedzę chciałam wykorzystać w praktyce. Nie znałam kolesia z tej strony (K-Oleś robił zdjęcia, zupełnie sam, naprawdę  :-) ).


Pajęczyna wyglądała malowniczo, ale obecność pająka może być wątpliwa
Pająk 1
Pająk 2

Biedronka żwawo wspinała się w górę, ledwie zdążyłam dogadać się z K-Olesiem
Na krwawniku siedział mały jasnobrązowy owad (?). Czy on ma "namalowane" serduszko?

Na sąsiednim krwawniku usadowił się taki owad (?)

Zdjęcie nie najlepsze, ale zajść konika polnego i zrobić mu fotkę z odległości ok. 5 cm, to chyba już coś?

Na nawłoci przysiadł jeszcze inny owad

Ten malutki pajączek zrobił sobie kryjówkę w owocu czeremchy i dyżuruje przy swojej pajęczynie. Może to mój Steve?  :-)

Na piaszczystej drodze było dużo idealnie równych lejkowatych zagłębień (średnica od 1 do 2 cm). To pułapka dla mrówek - kiedy wejdzie do lejka, nie będzie mogła się wspiąć i wydostać. A na dole "ktoś" czeka na obiad, ale jeszcze nie wiem kto to. Czas zabrać się za entomologię.

Jeśli ktoś zechce w podobny sposób spędzać czas od ciepłej wiosny do ciepłej jesieni, może skorzystać z mojej kolejnej listy, która pozwala w krótkim czasie zebrać ekwipunek (by o niczym nie zapomnieć!) na kilkugodzinny wypad, umownie zwany "na grilla".

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Lista  "Na grilla"


  • grill, węgiel, podpałka
  • zapałki, papier (gazety) do czyszczenia grilla
  • talerze, widelce, noże
  • mięso na grilla (szaszłyki, karkówka, boczek świeży lub kiełbasa), przyprawy
  • keczup / sos słodko - kwaśny lub musztarda
  • chleb krojony
  • ogórki kiszone lub np. pomidory, surówka
  • fotele składane, ew. koc, poduszki 
  • stolik lub cokolwiek, co go zastąpi (np. odwrócony składany kosz - doskonały!)
  • woda do picia (od 0,5 do 1 litra na głowę)
  • termos z gorącą wodą
  • kubki do kawy, łyżeczki
  • mleko do kawy (nalać do butelki szklanej)
  • kawa, cukier (w małych słoiczkach)
  • coś słodkiego do kawy; ewentualnie lody
  • talerzyki deserowe / serwetki (do ciasta) lub plastikowe pojemniki (do lodów)
  • woda do mycia, gaszenia grilla (2 butelki 1,5 l z zakrętką - zaworkiem)
  • preparat przeciw komarom
  • stroje i emulsja do opalania, okulary
  • telefony komórkowe, klucze, pieniądze, dokumenty samochodu
  • gazety do czytania, ew. okulary do czytania
  • chusteczki higieniczne, papier toaletowy, ew. ręczniki papierowe

 Na przyszły sezon będzie jak znalazł.
             

letnia posiadłość, lista na grilla, grill w lesie, owad, pająk, czeremcha, krwawnik, pielenie działki, wypoczynek w lesie, rekreacja na działce, co zabrać na grilla
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz